Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2011-09-24, 13:38 Storczyki sowilo
To i ja przedstawię moje storczyki. ^^
Storczyk numer jeden - zapewne klasyczny phalaenopsis. Prezent, który dostała moja mama w kwietniu na imieniny. Zostały mu ostatnie kwiatki, a kwitł niezmiennie od momentu, jak pojawił się u nas w domu. Pokazuję liście też liście, bo podobno mówią one wiele o roślince. I system korzeniowy (jak się podlewa je kranówką, to raz w roku trzeba wymienić podłoże).
Storczyk numer dwa - tu już na pewno phalaenopsis. Moja zdobycz z Biedronki z 9,99zł. Ma trzy razy drobniejsze kwiatki niż ten różowy, pomarszczone liście i brzydkie korzonki, więc postanowiłam go jakoś odratować, szczególnie, że zakochałam się w jego ubarwieniu. Ktoś, kto się zna, pomoże?
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2011-09-25, 09:44
Dzięki. ^^
Emm.. cynamon? Taki jak do pieczenia? Mówisz, że byś niczym nie pryskała, czyli mam rozumieć, że powinnam tylko krok pierwszy tej kuracji wykonać?
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Ja robiłam tak: ucinałam korzonki, zasypywałam cynamonem (właśnie takim, jak do pieczenia:) ) i wsadzałam do keramzytu. Nie wstawiałam do wody, żeby korzonki nie gniły tylko podlewałam tak, jak inne - co kilka dni wstawiałam do miski z woda na 15 minut i już, po miesiącu były nowe korzonki:)
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2011-09-25, 13:45
Czyli jak dobrze rozumuję, to tak: pomimo tego, że je wczoraj przesadzałam do nowej 'ziemi' (mieszanka dla storczyków Substrala), mam go wyciągnąć, ciach ciach, cynamon, do kremazytu (a nie do tej mieszanki) i podlewać, znaczy co sobotę dawać doniczkę na spodek do odstanej wody na góra 30min, tak by sięgała powiedzmy kilka centymetrów, tylko bez nawozu (wyczytałam, że można potem przy każdym takim podlewaniu używać nawozu, ale z o połowę mniejszą dawką)?
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Martwe korzenie na pewno ciach ciach, bo będą gnić na 100%. Jeśli zostaną jakieś zdrowe korzonki (zielone lub srebrne ale twarde) to można storczyka ponownie posadzić do tej ziemi. Ja wsadzam do samego keramzytu w przypadku gdy storczyk wymaga reanimacji tzn. gdy wszystkie korzonki są podgnite a nowe dopiero co wyrastają. Jeśli chodzi o podlewanie to tak jak hurr nie leję wody do doniczki ani na podstawek, tylko do miski do której wkładam całą doniczkę na 15 min. Później wyciągam i czekam chwilę jak reszta wody wycieknie i już. Podlewam, gdy widzę, że korzenie są koloru srebrnego, bo gdy są zielone to oznacza , że jeszcze nie trzeba.
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2011-09-25, 16:52
Cynamonowa operacja (jak to określiła moja siostra) już była, połowa korzonków 'baj baj'. Czyli teraz mam poczekać z podlaniem kilka dni by się wchłonęło trochu, tak?
Ciekawa jestem, co ten cynamon w sobie ma takiego. Bo o jego właściwościach w kuchni to słyszałam, ale w ogrodnictwie to pierwszy raz.
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 9894 Skąd: Prato - Italia
Wysłany: 2011-09-25, 18:41
Hej, puśćcie farbe obficiej na temat tego cynamonu! to działa też na inne roślinki, czy wyłącznie na storczyki? Nie chce mi się kupować storczyków, wykańczać im korzeni tylko po to, żeby uwidzieć, jak działa ten cynamon...
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 9894 Skąd: Prato - Italia
Wysłany: 2011-09-25, 18:54
No toż qrczę się spóźniłam... Dzisiaj chemią walczyłam z grzybkiem na roślinkach... No, ale może niektórym zagrzybieją jeszcze korzenie, to wtedy wypróbuję... Dzięki za odpowiedź!
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2011-10-09, 13:07
Hurr, ratuj. To wcale nie wygląda jak normalne usychanie. Jedna gałązka jest taka (druga normalna), stracił kwiatki i ogólnie wygląda na tej połowie nieciekawie.
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Bez paniki! Pokaż całego na razie to źle nie wygląda! On może tak odchorować złe sklepowe warunki, czy ta gałązka jest sucha czy mokra? (ta część, która umiera?). Może zrzucać pąki i gałązki, by się ratować.
Ja bym obcięła pęd, aż do miejsca, gdzie jest zdrowy i to z zapasem. A najlepiej cały. I czekała, bo te zdjęcia są całkiem w porządku, u mnie storczyki, które były bez korzeni odżywały po jakimś czasie. A te Twoje mają zdrowe, ładne liście, powinny sobie poradzić:) Trzymam kciuki!
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2011-10-11, 19:16
Obcięłam toto, zobaczymy, co dalej. W chłodniejsze chyba nie ma sensu (tylko garaż, gdzie zimują cytrusy wchodziłby w grę), bo z racji z tego, że mam pokój na uboczu i nad garażem, to jest w nim cholernie zimno. Chłodek pobudza do kwitnienia z tego, co wiem.
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Dołączyła: 22 Sie 2011 Posty: 43 Skąd: Niepruszewo
Wysłany: 2011-10-12, 11:59
Sowilo co masz na myśli pisząc, że masz cholernie zimno w pokoju? Ile stopni?
Storczyki nie lubią przeciągów, więc zwróć też uwagę czy okno jest gdzieś nieszczelne. Ja miałam taką sytuację, że mój ukochany storczyk padł, bo się okazało, że plastikowe okno było w jednym miejscu nieszczelne (błąd uszczelki) i wiało w storczyka. Dwa inne stały na tym samym oknie ale kilkadziesiąt centymetrów dalej i przetrwały.
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2011-10-12, 16:07
Chodziło mi o to, że jak się wchodzi do pokoju, to czuć różnicę, że jest chłodniej. Okna mam szczelne, dwa lata dopiero są, poza tym nie wietrzę tym oknem z roślinkami. Ale już grzejemy w kaloryferach, w kominku, a ja jeszcze mam farelkę do wyrównania temperatury. Także jest już co raz cieplej.
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2011-10-24, 20:16
Nie wytrzymałam, to jak nałóg normalnie. Kupiłam sobie nowego storczyka.
Kwiatuszki ma bardzo podobne do tego: http://orchidarium.pl/Gal...&s=Phalaenopsis.
Zdjęcia wsadzę, jak znajdę wolną chwilę za dnia.
Co to storczyka białego, to na razie się ładnie trzyma. Znaczy listki ma takie pomarszczone i oklapnięte jak do tej pory, ale łodyżka się trzyma, kwiatki też, mam nadzieję, że korzonki ładnie odbudowuje.
A mamusiowy różowy to teraz tylko dwa badylki - regeneruje siły po ponad półrocznym kwitnieniu.
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 9894 Skąd: Prato - Italia
Wysłany: 2011-10-24, 20:41
No przecież cały czas mówię! Ja zaczynałam od jednej pestki cytrynki, a teraz nie ma gdzie nogi postawić!
Ale mimo wszystko wolę rośliny zielone. Kwiatki jak do tej pory wszystkie wymordowałam. Co pawda nie z premedytacją, ale efekt końcowy niestety jest jeden.
Więc sobie storczyków nie kupię, bo po co mordować takie ładne roslinki!
Czekam na fotę tego pięknisia!
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2011-10-24, 20:47
Mnie już luby zagroził, że jak kiedyś zamieszkamy razem, to zero myszek (w sensie myszoskoczków, mam 4 chłopców, chcę mieć w sumie 8, czyli 4 parki i założyć oficjalną hodowlę... ktoś się może śmiać, ale wsobniaki z zoologicznego kosztują ok. 15zł, a rodowite z drzewkiem genealogicznym i pełnym genotypem z hodowli przy rzadkich genach mogą kosztować nawet ponad 100zł za sztukę. Cała moja czwórka jest hodowlana, tylko nie mam miejsca w domu na terra-regał, czyli taki jakby myszoskoczkowy blok, ale kiedyś taki będę miała ;D) i zero roślinek. Ale ja już go sobie wychowam. Jak ja nie będę mieć myszek i roślinek, to on ma się pozbyć swojej broni (miecze, noże, karabiny, strzelby, ręcznie robiona kolczuga do kolan składana kółeczko po kółeczku...)! Haha. ;D
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Ostatnio zmieniony przez Piegowata 2011-10-30, 19:05, w całości zmieniany 1 raz
A kto niby ma się z Ciebie śmiać! Uważam że to dobry pomysł z tą hodowlą. Ja miałam hodowlę papug przez jakieś 20 lat. Opanowałam wszystkie sklepy zoologiczne w okolicy i zawsze było mało. Zarabiały na siebie i mnie się też uszczknęło z tego. Trzeba tylko chcieć i mieć miejsce.
_________________ Jeżeli chcesz być szczęśliwy przez krótką chwilę, upij się; jeżeli długo, zakochaj się; jeżeli zawsze, zacznij uprawiać ogród...
Ja myślę tak samo, w końcu wszystkie fajne pomysły i rzeczy, które ludzie robią musiały się kiedyś zacząć i mogę się założyć, że wielu wtedy uważało, że coś jest "bez sensu" albo się "nie uda".
A jeżeli masz do tego serce to z pewnością inni też się "zarażą" Tak, jak tutaj wszyscy jesteśmy zarażani miłością do nowych roślin. Lepiej robić nawet statki z zapałek, jeśli się to lubi, niż zarabiać miliony bez przekonania!
A storczyk bardzo ładny! Jeśli Twoja storczykoza będzie w takim tempie postępować to... Szykuj się na botaniczne, bo Ci miejsca nie starczy
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2011-10-29, 18:40
*sprawdza w słowniku, co to znaczy warżka*
Noo, długie, długie.. Tylko zauważyłam, że te phe.. phi.. storczyki (xD) to różne rozmiary mają, choć zawsze tak samo są podpisane. Te dwa moje to jakieś takie małe, mamy ma trzy razy większe kwiaty, a są jeszcze sprzedawane w wersji mini. oO'
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2012-02-05, 19:28
Kwiatuszki się kończą, a ja jeszcze "zaadoptowałam" z akcji ratunkowej dwa mini-storczyki. Mają same listki, bez łodyżek, nie mówić już o kwiatkach. Mam nadzieję, że szybko i ładnie zakwitną. Ciekawi mnie, w jakich są kolorach. ^^
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2012-04-01, 16:50
Mam "mały" problem.
Otóż jeden ze storczyków miał lekko żółknące liście (nie kwitł, nie miał łodyżki). Dzisiaj okazało się, że liście całkowicie oddzieliły się od reszty roślinki. W sensie: w doniczce zostały same korzonki (część ładna zielona, część nie, ale storczyk pochodził z akcji ratunkowej), liście leżały luzem. Da to radę jakoś odratować? Co mogło być przyczyną takiej reakcji?
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2012-04-01, 17:16
Jak już pisałam, storczyk był z akcji ratunkowej, z półki z przecenami 50%, u mnie od początku lutego jakoś. Wtedy go wzięłam z małej doniczki, poobcinałam zgniłe i miękkie korzonki, zostawiłam grube i ładne zielone, wsadziłam do większej doniczki i nowej mieszanki dla storczyków. Podlewany co tydzień przez moczenie ok. 30 minut w wodzie, raz na trzy tygodnie z dawką nawozu. Inne storczyki, w tym też jeden 'ratunkowy' pięknie rosną.
Dziś też miałam zabrać się za podlewanie, a tu taka niespodzianka. Jak teraz patrzę na to zdjęcie (jest mokre, bo już zdążyłam zmoczyć roślinkę nim spostrzegłam się, że listki odpadły), to wygląda na nadgnite, ale podłoże miał suche, więc to nie mógł być skutek nadmiernej wilgoci.
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Co tydzień,w niektórych przypadkach, może oznaczać zbyt wiele. Moje podlewam naprawdę bardzo rzadko, opieram się w większości na obserwacji korzeni, dzięki którym zresztą storczyk pobiera większą część wilgoci z powietrza. Temu może nie pomogła akcja ratunkowa, bo mógł cierpieć na coś jeszcze innego . W tym momencie, patrząc na to co pozostało, to proponuję odesłać go do krainy wiecznych storczyków, gdyż po prostu zgnił a jego stratę wypełnić jakimś zdrowym, kwitnącym "pocieszycielem"
_________________ horvat (pomarańcz, cytryna, mandarynka, grapefruit, coś co lubię)
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2013-11-03, 14:23
Obecnie mam całe dwa. Ten różowy z pierwszego posta ma się świetnie, kwitł mi ostatnio długo i pięknie, ale jakoś mu zdjęcia nie zrobiłam wtedy. Widzę, że puścił jeszcze jedną odnogę na łodydze i ma malutkie pączki, więc niebawem znów zakwitnie. Drugi - nie wiem, który to (bo jak ukatrupiłam pozostałe, to wszystkie były bez kwiatów), ale też ma łodygę z pączkami - się dowiem jak zakwitnie.
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 1127 Skąd: Michałowice k. Krakowa :)
Wysłany: 2013-11-15, 21:35
A więc jak już mówiłam.. dwa stare zbierają się do kwitnienia.
W zeszły weekend w LeroyMerlin była promocja wersji mini po 7,90zł więc sobie zakupiłam trzy. Może i nie były w najlepszym stanie, mocno poprzebierane, ale zawsze to coś. Różowego w pasiaki, różowo-żółtego i białego z żółtym środkiem. Tym dwóm ostatnim trochu opadły kwiatki, ale pączki dalej wiszą.
Oprócz tego dziś w OBI dopadłam kolejną promocję, tym razem duże egzemplarze po 9,98zł. Też zabiedzone i poprzebierane - jakby inaczej. Biało-różowy i biało-żółty w kropeczki.
Na początku października dostałam od naszej kochanej Agnieszki, cytuję, "dendrobium typu nobile i dendrobium stardust 'Firebird' i 'Chyomi'". Coś mi popuszczały, znaczy żyją jeszcze, ale co z nimi dalej robić, to w sumie nie wiem.
_________________ Catch me, if you want. Catch me if you can... x3
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach