Mój kumpel kiedyś wyhodował taką niby penicylinkę w lodówce, zaniósł na zajęcia- nikt takiej nie miał. Ale jak prowadzący zajęcia to zobaczył, to złapał się za głowę, bo okazało się, że to był jeden z groźniejszych dla człowieka grzybków
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 9894 Skąd: Prato - Italia
Wysłany: 2012-04-13, 15:33
No widzicie jakie fajne spostrzeżenia by można było podać na forum! Jak mi się uda w najbliższym czasie wyhodować coś podobnego to nie wyrzucę i się poświęcę dla dobra forum. Opiszę to świństwo sama!
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 9894 Skąd: Prato - Italia
Wysłany: 2012-04-13, 16:00
Ale kiedy ja Fleminga osobiście nie znałam, nie miałam okazji poczytać jego wywodów na ten temat... A może mi się wyhoduje jakaś nowa odmiana? Jestem po prostu ciekawa życia we wszystkich jego przejawach.
Pomógł: 6 razy Dołączył: 14 Gru 2011 Posty: 825 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-04-13, 16:31
Co do sklepowej ziemi to ja też na początku zanim zawitałem na forum wrzuciłem pestki do takiej sklepowej. Taki ładny meszek mi wyrósł i co jakiś czas zawita w którejś z doniczek.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 9894 Skąd: Prato - Italia
Wysłany: 2012-04-14, 01:12
Adamski od... się. Przeczytaj mój post wyżej, w którym napisałam wyraźnie jak chłop krowie na rowie, że już sobie uzupełniłam wiedzę właśnie z wiki. Młody jesteś i porywczy. Charakteryzuje Cię brak cierpliwości, a na naszym forum sie to objawia niedoczytywaniem postów jak należy! Hahahahahah!!!!
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 721 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2012-04-14, 05:18
@blueberry nie ma co się denerwować , jak mnie kokos wkurzy to już nie będę go siała tylko wyrzucę, lecz jak pojawi się jeszcze raz pleśń @Czarodziej to zrobię fotkę, ale i tak folię musiałabym otworzyć bo przez zaparowaną nic nie zobaczysz.
J-Cube teraz niestety robią takie ziemie marnej jakości, czy to uniwersalna, czy do palm wszędzie jest konsystencja błota albo sucha jak pieprz nawet godzinę po podlaniu. Ewa i Adamski nie kłócić mi się tu. Ja tam nikomu nie bronię hodować sobie pleśni, wyraziłam tylko swoje zdanie
Ostatnio zmieniony przez Piegowata 2012-04-14, 10:13, w całości zmieniany 1 raz
Czarodziej [Usunięty]
Wysłany: 2012-04-14, 15:40
ewica65 napisał/a:
w którym napisałam wyraźnie jak chłop krowie na rowie
Ja żech mychśloł że krowie maluje się na wrotach ... a cholera, może to wół na malowane wrota ma się patrzeć, kurde już nie wiem jakiej to leciało.
Nie ma się co dziwić, donica o raz za duża a ziemia mokra jak po deszczu. Doniczka ma być większa od kokosa o max 1 cm w średnicy z szczytów kokosa patrząc i podlewasz ją raz po posadzeniu tak by zwilżyć ziemię, nakładasz folię jako namiot tak jak to tłumaczyłem czyli zawiązując od spodu i nie tykasz póki nie skiełkuje. Przy tak dużej powierzchni donicy w stosunku do orzecha nie dziw się że na nim pleśń wychodzi przecież tam jest wręcz bagno.
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 721 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2012-04-18, 04:57
Nie wiedziałam, że donica ma być tak mała tzn. tylko o 1 cm większa. Jak pokazywałam Ci zdjęcia, pisałeś że jest ok i nie wspominałeś o tym. Zawiązałam namiot z folii, tak jak radziłeś. Myślę, że ten kokos od środka gnije. Może kiedyś kupię nowego kokosa i spróbuję jeszcze raz. Na razie pasuję - nic na siłę. Niemniej, dzięki Wam za porady i Tobie Przemku w szczególności. A co do ziemi, jak ją normalnie po prostu podlałam to nie wiem ile trzeba jej podlać w mililitrach?
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 721 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2012-04-26, 12:57
Tak sobie myślę, czy by nie kupić nowego kokosa i skorzystać z tej pogody, jaką nam teraz natura daje tzn. upały. Mogłabym spróbować posadzić kokos w samym piasku, co myślicie?
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 721 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2012-04-29, 16:49
Dzisiaj posiałam nowego kokosa w samym piasku:
Dałam mniejszą doniczkę, tak jak Czarodziej radził. Obwiązałam fajnym pakuneczkiem i dałam do słońca. Oby tym razem coś wyrosło...
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 721 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2012-05-01, 06:03
Aktualizacja 1.05 - kokosik fajnie się "spocił" od środka. Nie ma na razie pleśni, ani innych rzeczy. Myślę, że na słonku nie będzie go trzeba w ogóle otwierać przez te pół roku Ten stary kokos, którego wyjęłam z doniczki, mimo że jest suchy to śmierdzi taką wilgocią i zgnilizną.
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 721 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2012-05-03, 06:40
Czuję, że wypali. Mój błąd wtedy był taki, że trzymałam tego poprzedniego kokosa w ciemni, stąd pewnie ta pleśń. Nie ma sensu go zasadzać jeszcze raz, bo tak jak pisałam ma sucho a śmierdzi pleśnią. Zostawię go sobie na meblach dla ozdoby.
Ostatnio zmieniony przez Piegowata 2012-05-06, 22:40, w całości zmieniany 1 raz
No właśnie o to mi chodzi byś nie trzymała źródła chorób na meblach - sama mówiłaś że śmierdzi pleśnią. Ja jak widzę na czymkolwiek chociaż troszkę pleśni to zaraz wyrzucam. Jeśli pleśń jest widoczna nawet na małej części to znaczy, że zarodki są w całej rzeczy.
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 721 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2012-05-04, 06:38
Linty napisał/a:
No właśnie o to mi chodzi byś nie trzymała źródła chorób na meblach - sama mówiłaś że śmierdzi pleśnią. Ja jak widzę na czymkolwiek chociaż troszkę pleśni to zaraz wyrzucam. Jeśli pleśń jest widoczna nawet na małej części to znaczy, że zarodki są w całej rzeczy.
Pleśni nie widać na tym starym orzechu, ale może macie rację i go wyrzucę. Jeszcze do mebli się przedostanie i zacznie gnić.
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 721 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2012-05-04, 10:59
Okarynek1. też dobra myśl. Na razie słonko zaszło, więc mój drugi orzech za wiele nie nacieszył się ciepłem, jak i reszta moich nasion: daktyla, sosny i baobabu. Te dwa ostatnie ponad tydzień stoją i nic... W ziemi zaś nie pleśnieją, bo sprawdzałam.
P.S. Jak to jest, że Okarynek1 ma mniej postów ode mnie, a wyższą rangę?
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 721 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2012-05-04, 12:58
Jejku, ale z was napinacze, zapytać nie można stricte technicznie? Po prostu pytam z czystej ciekawości. Wy faceci to bardziej drażliwi jesteście, jak mimoza. P.S. Nie jestem Polką. W moich żyłach płynie niemiecka krew, w Polsce tylko mieszkam i nic więcej mnie z nią nie łączy.
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 721 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2012-05-04, 14:07
horvat napisał/a:
Okarynek ma po prostu pewną wiedzę, pewne umiejętności i jest wyjątkowym człowiekiem, co miałem osobiście okazję się przekonać
Dziękuję za wytłumaczenie No i widzisz Adamski, po co te nerwy? Jest pytanie, jest odpowiedź i git majonez. Mogło by to słonko wrócić, bo mój kokos to teraz w takiej mroczni siedzi, w pokoju...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach