Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 729 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2011-12-16, 10:25
Ludzie!!! Kupiłam z pestkami daktyle, prosto z Tunisu!! Wchodzę sobie dziś do Lidla w innej dzielnicy mojego miasta, a tam całe kartony daktyli! No to teraz będzie po świętach sianie. Tylko ja ich wszystkich nie wysieję, więc jakby tu można je przetrzymać do np. przyszłego roku?
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 9896 Skąd: Prato - Italia
Wysłany: 2011-12-16, 12:31
Gratulacje 500nego postu! Ja uważam że pestki można przetrzymać do przyszłego sezonu.
A jak by co to wrzuć ofertę nadmiaru na forum. Zobaczysz, że chętni się znajdą!
To teraz zyczę sukcesów w sianiu i uprzedzam, że musisz się uzbroić w wagon cierpliwości!
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 9896 Skąd: Prato - Italia
Wysłany: 2011-12-16, 15:32
Ja część przecierałam, bo tak mi kazali eksperci, a resztę to wwlaiłam do ziemi jak było i dopiero niedawno skończyłam rozdawać ten milion wszystkiego co mi wykiełkował, bez względu na to czy przecierany czy nie. Sobie na razie zostawiłam cztery sztuki, co straaaaaaaszszszsznie powooooooooolnie rosną.
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 729 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2011-12-17, 06:27
???? Nie bardzo rozumiem waszą reakcję. Swoje zdanie nadal podtrzymuję, że daktyle z pestkami bardzo trudno dostać. To na dzisiejsze czasy rzadkość i rarytas. Może Horvat mieszka koło jakiegoś importera z Tunezji. Niemniej, nie powinien mierzyć innych regionów Polski swoją miarą.
Wierz mi, że moja miara jest bardzo elastyczna... Niestety, z Tunezji nie ale jest jeden z Turcji, dwóch z Marakeszu, jest też czterech Beduinów ale z nimi się nie widuję, nie potrafimy się dogadać Wygląda to tak, jakby inne regiony Polski, mocno podupadły w stosunku do moich maleńkich Słubic
_________________ horvat (pomarańcz, cytryna, mandarynka, grapefruit, coś co lubię)
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 729 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2011-12-17, 16:52
Śląsk obecnie podupadły jest - to fakt. EOT. Wracając do daktyli, jak je przechować do przyszłego roku? Czy po zjedzeniu daktyla przetrzeć je papierem ściernym i dać do lodówki, czy jak?
Horvacie!! Jakie maleńkie Słubice?? Toż to metropolia!! Ruch jak w Warszawie i do tego: DAKTYLE Z PESTKAMI- takich luksusów cała Polska najwidoczniej nie ma!!
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 9896 Skąd: Prato - Italia
Wysłany: 2011-12-20, 18:17
Nie mam prawa jazdy i do celów podróżniczych używam wyłącznie komunikacji publicznej. Obojętnie czy to dojazd miejskim autobusem-rozklekotanym rzęchem dwa przystanki do supermarketu, czy przelot samolotem na druga półkulę tego globu.
Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 3009 Skąd: południowa Anglia
Wysłany: 2011-12-21, 01:04
Ewa jakbys wziela namiot,jakas przenosna lodoweczke to by wygladalo ze Ty wracasz z pielgrzymki z Rzymu a wiecie ze mi teskno do takiego biwakowania...ostatni raz na takim spontanie bylam ...oj z 15 lat temu .Czlowiek mocy nabiera (czytajcie lat ).
Nie jest to przypadkiem książka "127 godzin"? Ja znam jedno szczególne niebezpieczeństwo płynące z biwakowania i nie są to kaniony To rytuał na rozpoczęcie dnia na obiadek i na zakończenie dnia a na drugi dzień patrzysz na to co przyniósł nowy dzień a zostawił wieczór i wtedy tylko . To jest zdecydowanie największe niebezpieczeństwo biwakowania
_________________ horvat (pomarańcz, cytryna, mandarynka, grapefruit, coś co lubię)
Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 3009 Skąd: południowa Anglia
Wysłany: 2011-12-21, 16:48
Haha no wlasnie ,przeciez ja nie mowie o dzikim biwakowaniu tylko o zorganizowanym polu kempingowym ,gdzie masz ogrodzone wszystko.W Kornwalii sa pola kempingowe z karawanami takimi a la barakowoz .Super sprawa,swoja kuchnia i lazieneczka i 2 pokoje,maly tarasik,plac zabaw dla dzieci,basen po srodku placu 25 metrowy i wypozyczalnie rowerow aby moc zwiedzac klify.Pod zwyklym namiotem tak jak pisalam nie bylam kupppeee lat juz.
Skype: piegowata_wawa Pomogła: 1 raz Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 702 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-12-21, 21:12
Hihi, my w tym roku spakowaliśmy się w autko i ruszyliśmy w trasę... Nocowaliśmy w namiociku na campingach, albo w autku przy autostradzie jak byliśmy już totalnie zmęczeni podróżą i nie mięliśmy siły nic szukać... Bossssko było, najlepsze wakacje/urlop w moim życiu
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 9896 Skąd: Prato - Italia
Wysłany: 2011-12-21, 21:23
Też mam takie wakacje na koncie. I nie tylko nie było niebezpiecznie, ale wręcz fantastycznie. A i pod chmurką się nocowało... Czad nie wakacje! Wszystkim polecam!
Już pomijam fakt, że z tych wakacji ulągł mi się mąż, bo to akurat chyba można zaliczyć do tych niebezpiecznych aspektów takich wypadzików...
Cóż, ja zimą ogólnie mniej podlewam, pomogło, jak na wiosnę zacząłem więcej, plus spryskiwanie (choć zimą spryskuję/zraszam) no i przy podlewaniu dodałem nieco biohumusu....
Ale może nasz ekspert nam coś podpowie
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 729 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2012-01-20, 07:18
Na razie to nie za dobrze się chyba dzieje z moimi daktylkami. Są w pudełku z przykrywką, ale ono w ogóle nie paruje od środka. Codziennie je wietrzę i ziemię spryskuję, ale po godzinie od zamknięcia i nie dość że nie paruje, to ziemia znów jest sucha jak wiór. Wcześniej tak nie było.
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 729 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2012-01-23, 09:16
Ale u mnie coś się źle dzieje. Po pierwsze w pudełku nie zachodzą podstawowe prawa fizyki. Tak wygląda pudełko:
Gdy je podleję, to po pół godzinie (w zamkniętym pudełku!) ziemia jest sucha jak wiór. Poza tym ziemia w ogóle tej wody nie pochłania. Nie wiem, co jest grane. Przy zamkniętym przeźroczystym wieczku ziemia powinna parować, a ta reakcja nie zachodzi. Pudełko nie jest już na kaloryferze.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 9896 Skąd: Prato - Italia
Wysłany: 2012-01-23, 09:22
A to pudełko ma dziurki od spodu? Jak nie to zrobić. A żeby potem woda nie przeciekała, to na dodatkowej tacce postawić.
Ja dla eksperymentu błocko bym tym pestkom zrobiła i potem popatrzyła ile czasu to obsycha. No, ale to Twoje pestki i Twoje pudełko...
Pomógł: 6 razy Dołączył: 14 Gru 2011 Posty: 825 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-01-23, 10:30
Hmmn, może pudełko nie jest na tyle szczelne i para się wydostaje i nie osadza na ściankach, albo pojemność powietrza na parę jest duża i tak samo się nie skrapla. Ale że sucha na wiór to rzeczywiście dziwne...
Dołączyła: 29 Kwi 2010 Posty: 729 Skąd: z Internetu
Wysłany: 2012-01-23, 14:46
ewica65 napisał/a:
Ja dla eksperymentu błocko bym tym pestkom zrobiła i potem popatrzyła ile czasu to obsycha. No, ale to Twoje pestki i Twoje pudełko...
Błotko to ja zrobiłam i to niezłe. Dałam na chwilę na kaloryfer i fest paruje. Nie mam dziurek, bo jak np. w kokosie zrobiłam to Czarodziej mi powiedział, że nie ma być dziurek wiec w daktylach nie robiłam. Pudełko jest szczelne. Jednak nie uśmiecha mi się 3xdziennie je podlewać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach